Wczoraj przeglądając blogi natrafiłam na peeling solny.
Postanowiłam spróbować bo wykonanie jest banalnie proste a wszystkie
potrzebne składniki miałam akurat w domu.
Przepis:
Proporcje też właściwie zależą od waszych upodobań - jeśli chcecie bardziej ścierający scrub to dajecie więcej soli, jeśli coś łagodniejszego to więcej miodu. Konsystencja jaką ja uzyskałam to gęsta papka.
Udało mi się to nałożyć na twarz i rozpoczęłam masaż. Uwierzcie, że starałam się robić to delikatnie ale i tak peeling jest strasznie mocy i czułam jakbym zdzierała skórę. Polecam go więc tylko osobom z "gruboskórnym" bo delikatna cera, albo np. naczynkowa może tego nie przetrwać.
Jeśli chodzi o rezultaty to muszę podkreślić, że NIGDY nie miałam tak gładkiej cery. Jak pupa niemowlaka dosłownie. Ale ze względu na jego moc myślę, że będę go stosować raz na dwa tygodnie.
Przepis:
- 1 łyżka miodu
- 2 łyżki soli
- odrobina olejku (jaki lubicie - ja akurat dałam awokado ale może być nawet oliwa z oliwek. Tylko pamiętajcie, że musi to być olej, który nadaje się do nakładania na twarz, w żadnym wypadku eteryczny!!)
Proporcje też właściwie zależą od waszych upodobań - jeśli chcecie bardziej ścierający scrub to dajecie więcej soli, jeśli coś łagodniejszego to więcej miodu. Konsystencja jaką ja uzyskałam to gęsta papka.
Udało mi się to nałożyć na twarz i rozpoczęłam masaż. Uwierzcie, że starałam się robić to delikatnie ale i tak peeling jest strasznie mocy i czułam jakbym zdzierała skórę. Polecam go więc tylko osobom z "gruboskórnym" bo delikatna cera, albo np. naczynkowa może tego nie przetrwać.
Jeśli chodzi o rezultaty to muszę podkreślić, że NIGDY nie miałam tak gładkiej cery. Jak pupa niemowlaka dosłownie. Ale ze względu na jego moc myślę, że będę go stosować raz na dwa tygodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania!